
Przedstawiamy historię Pani Agnieszki i Pana Macieja. Zobaczcie ich proekologiczne rozwiązania.
"Wraz z narzeczonym Maciejem podczas naszego pobytu w miejscowości Stężyca na Lubelszczyźnie, wybraliśmy się na spacer z psem Masza po okolicznym lesie. Nie szliśmy nastawieni na zbieranie śmieci. Jednak po kilku metrach znaleźliśmy zwykłą reklamówkę. To był zapalnik do tego. Im dalej zapuszczaliśmy się w las tym bardziej reklamówka się zapełniała. Oczywiście wychodząc już z lasu śmieci nie tylko znajdowały się w reklamówce ale również to co się nie zmieściło (a naprawdę było tego sporo) nieśliśmy w rękach. Takim oto sposobem wracając ze spaceru przynieśliśmy ok 2 kg plastiku, szkła i aluminium.

Oprócz zbierania śmieci nie chcemy przyczyniać się do ich produkcji i w tym celu: mamy swoje wielorazowe słomki, używamy myjek konopnych zamiast gąbek (przez co wspieramy też małe, rodzinne manufaktury) oraz mydła w kostce zamiast żelu w plastikowym opakowaniu. Ale to jeszcze nie wszystko - zawsze na zakupy zabieramy ze sobą bawełniane torby i woreczki dzięki czemu już nie kupujemy foliówek. Dodatkowo wspieramy manufaktury, które pakują swoje kosmetyki w szkło, a butelki plastikowe z wodą są dla nas zbędne - mamy swój dzbanek filtrujący i bidon do których wlewamy kranówkę. Najświeższą rzeczą za jaką się zabraliśmy jest robienie własnej chemii domowej - i wiecie co? Jesteśmy z tego dumni! Pozdrawiamy"
Agnieszka Sołtys i Maciej Gawryjołek
