Trendy w modzie zmieniają się bardzo szybko. Dawniej kobiety celowo starały się rozjaśnić swoją cerę, dzisiaj jest zaś zupełnie przeciwnie - przyciemniamy ją, aby zyskać zdrową i estetyczną opaleniznę.
Jak to jednak wygląda w praktyce? Jaki samoopalacz zastosować? A może w ogóle lepiej jest wybrać się do solarium? Po co nam w ogóle opalenizna?
Opalenizna - najważniejsze zalety
Zacznijmy od sprawy najbardziej podstawowej, a mianowicie od tego, po co się opalać sztucznie? Czemu nie można wyjść na słońce? No cóż - wyjść można, jednak w naszym klimacie często go nie ma. Co więcej, warto przygotować skórę na przebywanie na słońcu i nieco wcześniej zadbać o ładną opaleniznę na ciele.
Naturalna opalenizna - to jest to
Niemniej niestety solarium czy wiele samoopalaczy nie dają ładnego efektu. Co więcej, takie solarium jest bardzo szkodliwe dla naszej skóry - może wywoływać ciężkie poparzenia, a nawet doprowadzić do poważnych chorób jak nowotwory. Solarium i samoopalacze dają także często niestety mało estetyczny wygląd żółtawej albo pomarańczowej skóry. Często także tworzą się tu różne plamy i przebarwienia. Czy istnieje inny sposób na naturalną i piękną opaleniznę? Oczywiście, że tak!
Balsam brązujący od Mokosh
Będzie to naturalny samoopalacz firmy Mokosh. Ten balsam do ciała z pomarańczą i cynamonem charakteryzuje się przede wszystkim tym, że jego efekt jest naprawdę wyjątkowo łagodny. Tu nie ma do czynienia z agresywną pomarańczą. Wręcz przeciwnie - skóra nabiera ładnego, złocistego koloru i jest znakomicie przygotowana na promienie słońca. Zaletą tego balsamu jest także to, że w żaden sposób nie generuje on plam i przebarwień.
Warto jeszcze wspomnieć o tym, że ładnie nawilża on skórę i wprowadza do niej wszelkie składniki odżywcze. Dzięki temu skóra prezentuje się zdrowo. Co więcej, zasadniczo ten balsam ma całkiem długotrwały efekt - opalenizna nie znika od razu po zaprzestaniu stosowania preparatu. Warto jeszcze podkreślić, że zapach cynamonu i pomarańczy jest naprawdę piękny.